Świętują 20-lecie. “Stawiamy na młodych, czas oddać im stery”

Magazyn Zmiany, październik/01

Założyliśmy organizację, bo żaden z działających w spółce związków nie chciał zająć się sprawami pogotowia gazowego, nikogo nie obchodziły nasze problemy związane m.in. z systemem pracy ruchu ciągłego – mówi Andrzej Struczyk, przewodniczący MZZ Pracowników Ruchu Ciągłego GK PGNiG S.A. Polska Spółka Gazownictwa Oddział Zabrze, podsumowując 20-lecie istnienia Związku.

W jakich nastrojach świętujecie 20-lecie działalności?
W okresie pandemii i widma czwartej fali możliwości do świętowania ramię w ramię nie było, ale – jak to się mówi – nic straconego!

Związek zakładał Pan 20 lat temu. Po co?
Byliśmy grupą „młodych gniewnych”, która myślała że świat zawojuje. Po co? Bo żadna z działających organizacji nie chciała zająć się sprawami pogotowia gazowego, nikogo nie obchodziły nasze problemy związane m.in. z systemem pracy ruchu ciągłego.

Jak pracownicy zareagowali na pomysł utworzenia związku dedykowanego wyłącznie ich sprawom?
Bardzo dobrze. Było tak duże zainteresowanie, że niemal z miejsca staliśmy się związkiem reprezentatywnym. Później, z naszej inicjatywy, doszło do strajku, walczyliśmy m.in. o system pięciobrygadowy oraz dobre warunki restrukturyzacji pogotowia gazowego I się zaczęło! Nagonka na przedstawicieli związku, częste “dywaniki” u szefów sprawiły, że ludzie zaczęli się bać i rezygnowali. Trochę im się nie dziwię – gdy słyszysz, że nie będzie premii, machasz ręką i się wypisujesz z organizacji. Pokutowało myślenie, które zresztą do dzisiaj obowiązuje, że nawet jeżeli związkowcy coś wywalczą, to wszyscy dostaną po równo, po co więc się narażać i męczyć. Do tego doszli pracownicy, którzy przeszli na emeryturę. Dużo nie brakowało, by związek przestał istnieć.

Poza tym dochodziło do dzielenia spółki na mniejsze, a po dekadzie – do powtórnego łączenia rozproszonych zakładów gazowniczych w sześć regionalnych spółek. Spółka gazownicza jest spółką stricte polityczną – po każdej zmianie władzy w kraju przechodzi przez nią tornado kadrowe. Do tej pory myślałem, że tamte czasy były najgorszymi dla związku. Bardzo się myliłem! Teraz jest tak, że szkoda gadać – bo ciśnienie od razu skacze w górę.

Wraz z odpływem związkowców, musieliśmy zweryfikować nasze myślenie, zmieniliśmy statut i zaprosiliśmy wszystkich – bez różnicy, w jakim systemie pracują. Od tamtego czasu powoli odbudowujemy się. Stawiamy na młodych, zapraszamy ich do działania w związku, bo starszego stażem pracownika ciężko namówić do współpracy.

I są chętni młodzi? Bo zewsząd słyszę, że trudno o nich.
Nie jest tak źle, jak niektórzy mówią! Nasz przykład pokazuje, że młodzi, gdy się ich odpowiednio zachęci, chcą działać w związkach. Od roku mocno angażuję w prace związkową wiceprzewodniczącego Marcina Galę –  uczestniczy razem ze mną w spotkaniach z zarządem, bierze udział w różnych projektach jako strona społeczna. Tylko jednej rzeczy musi się jeszcze nauczyć – cierpliwości. Już niedalekiej przyszłości chciałbym Marcina rekomendować na przewodniczącego związku. Już czas, jak to mówią, zejść z pierwszej linii na z góry upatrzona pozycję (śmiech).

Jak udaje się namawiać nowych pracowników do wstąpienia w wasze szeregi?
Widzą, że “duże związki” nie działają, tak, jak powinny – więc zapisują się do nas.

Jakie są korzyści?
Choćby takie, że udaje nam się skrócić czas obowiązywania okresu próbnego. Po długich rozmowach i  obszernej korespondencji z zarządem, można szybciej oferować sumiennemu, młodemu pracownikowi umowę na czas nieokreślony. To wymierna korzyść nie tylko dla tego konkretnego pracownika, ale i firmy. Proponując dobrą umowę nie musimy się bać, że fachowca podbierze nam konkurencja.

Napływ nowych działaczy w tej chwili największe wyzwanie?
Tak. A drugie – czeka nas konsolidacja, w kraju ma przecież powstać największy koncern paliwowo energetyczny pod przewodnictwem Orlenu. Mniejszy wchłania większego, czasami tak bywa.  Prezesi mówią nam to, co chcemy usłyszeć, ale nic nie mamy na papierze. Jeżeli faktycznie dojdzie do tego, że będą chcieli stworzyć jeden układ zbiorowy dla całego koncernu, to jedynym wyjściem dla związków z zrzeszonych w naszym Zrzeszeniu , Orlenu, Lotosu, Termiki, Pnigu i Polskiej Spółki Gazownictwa, będzie   stworzenie federacji związków zawodowych. Musimy połączyć siły, bo jeżeli dojdzie do zapowiadanych zmian, firma będzie liczyć około 40 tys. pracowników. Przy tej liczbie reprezentatywny związek będzie musiał liczyć niemal 4 tys. osób. Małe związki nie będą miały racji bytu.

To cała rzesza społeczników. Uda się? 
Wierzę, że tak! Musimy się zjednoczyć, by nasz głos był słyszalny na górze.

Print Friendly, PDF & Email

Zgoda na wykorzystanie cookies oraz przetwarzanie danych osobowych Więcej informacji

Ta strona używa cookies. Korzystasz ze strony zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki lub urządzenia do przeglądania stron internetowych – treści dostępnej w internecie. Jeśli Twoje ustawienia zezwalają na zapisywanie cookie, są one zapisywane. Pliki cookies („ciasteczka”) stanowią dane informatyczne, są to pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu, inaczej rzecz biorąc w Twoim urządzeniu – komputerze, telefonie, czy też innym urządzeniu z przeglądarką stron internetowych lub innym podobnym oprogramowaniem. Cookies pozwalają na identyfikację komputera z którego użytkownik wszedł na stronę. Używamy plików cookie, które są niezbędne, aby umożliwić Ci poruszania się po serwisie, albo w celu zapewnienia pewnych podstawowych funkcji. Używamy cookies, aby zwiększyć funkcjonalność witryny poprzez przechowywanie np. preferencji. Daje to nam możliwość poprawy wydajności i funkcjonalności naszej strony internetowej, aby zapewnić Państwu lepsze działanie strony.

Korzystanie ze strony wymaga udzielenia zgody na przetwarzanie danych osobowych. Treść klauzuli informacyjnej znajdziesz tutaj.

Zamknij