Magazyn Zmiany, sierpień/09
Chemia jest papierkiem lakmusowym – gdy w naszej branży będzie źle, pogorszy się wszystkim Polakom. Rozmowa z Mieczysławem Żabińskim, szefem Sekcji Chemików OZZZPRC.
Duże zakłady chemiczne – Anwil i Azoty Puławy wstrzymały produkcje części nawozów, ale szybko ją wznowiły. Co się wydarzyło?
Dwa tygodnie temu we Włocławku zorganizowaliśmy spotkanie prezydium naszej sekcji i dokładnie o takim scenariuszu rozmawialiśmy – że najpierw, z powodu drożejącego gazu, produkcja zostanie wstrzymana, a następne przywrócona – bo na ryku zacznie brakować produktów ubocznych powstających przy produkcji nawozów, czyli CO2. Bez niego nie może obyć się branża spożywcza i medyczna. Ich przedstawiciele szybko zaalarmowali opinię publiczną, że może dojść do katastrofy, a straty sięgną milionów zł.
Czyli przewidywany przez was scenariusz się ziścił.
W stu procentach. To było do przewidzenia. Nie rozumiemy, dlaczego dopuszczono do wstrzymania produkcji.
Wstrzymanie i wznowienie linii produkcyjnych wygenerowało niepotrzebne koszty.
Właśnie.
Niestety, wznowienie produkcji nie rozwiązuje kłopotów, bo gaz dalej horrendalnie drogi.
Nie tylko gaz. W zakładach chemicznych potrzebujemy także prądu, wody. Jeżeli te koszty idą w górę, to końcowy produkt też będzie droższy – świetnie widać to na przykładzie nawozów. Dla części rolników stały się one zbyt drogie, więc z nich rezygnują – i uprawy od razu mniejsze. Rząd natychmiast musi uregulować ceny energii i do niej dopłacać, bo inaczej czeka nas potężny kryzys. W mojej ocenie kroczymy ku punktowi krytycznemu. Należy pamiętać, że chemia jest papierkiem lakmusowym – gdy w naszej branży będzie źle, pogorszy się wszystkim Polakom.