Magazyn Zmiany, listopad, tekst nr 6
Nie milkną komentarze po likwidacji Ministerstwa Energii i przekazaniu kompetencji resortu kilku innym – między innemu nowo powołanemu Ministerstwu Aktywów Państwowych z Jackiem Sasinem na czele.
Nastąpi chaos czy racjonalizacja polityki energetycznej kraju? Te pytania od kilku dni zadają sobie eksperci. Co do jednego nie mają wątpliwości – wybór Sasina może być zapowiedzią zmiany podejścia do sektora węglowego. “To ma być sygnał dla Śląska i dla górniczych związków zawodowych, że nadzór nad kopalniami i nadzór nad regulacjami dotyczącymi górnictwa cały czas zostanie w jednym miejscu” – oceniał w podcaście Polityki Insight dla TOK FM Robert Tomaszewski dodając, że Jacek Sasin, dostając nadzór nad spółkami energetycznymi, dostał “ogromną władzę”.
Dla cytowanego przez Onet Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra gospodarki (1995-1997), likwidacja Ministerstwa Energii to krok w dobrą stronę. “Rozumiem ją w ten sposób, że rząd próbuje odejść od ręcznego sterowania górnictwem i energetyką, bo tym zajmowało się w rzeczywistości ministerstwo energii. Powiem szczerze: ministerstwo wtrącało się do wszystkiego, nawet do bieżącego zarządzania przedsiębiorstwem, nie mając ku temu żadnych kompetencji” – mówił Markowski.
Piotr Serafin, szef Sekcji Zakładów Energetycznych OZZZPRC nie kryje zdumienia. -Od lat działam w branży energetycznej i jestem likwidacją Ministerstwa Energii bardzo zaskoczony. Mówimy o gałęzi gospodarki narodowej, która jest strategiczną z punktu widzenia nie tylko rozwoju, ale i bezpieczeństwa państwa. Dziwię się, że tak istotny element został przeniesiony do innej struktury. Jestem przyzwyczajony, że branża energetyczna zawsze funkcjonowała w nazwie resortu, tak jak jest w innych krajach. U nas doszło do jakieś dziwnej konstrukcji; przekształcanie ME w multiresortowe ministerstwo z ministrem w randze wicepremiera jest – z mojego punktu widzenia – co najmniej niezrozumiałe. Mam nadzieję, że w nowym ministerstwie sektor energetyczny zostanie wyodrębniony i będzie posiadał autonomiczność w kreowaniu polityki energetycznej państwa – mówi Serafin.
Drugi z komentatorów cytowanego podcastu Andrzej Bobiński przypomniał, że z obozu Zjednoczonej Prawicy dochodzą głosy, że “pierwszym zadaniem Jacka Sasina będzie wyczyszczenie ludzi Krzysztofa Tchórzewskiego”, czyli poprzedniego ministra energii, który miał ogromny wpływ na obsadę w zarządach ważnych spółek.
Autorzy wskazywali, że Tchórzewski zniknął z rządu z powodu nie najlepszych relacji z premierem Mateuszem Morawieckim. Panowie mieli inne spojrzenie na politykę energetyczną i jej priorytety. Spór dotyczył m.in. budowy elektrowni w Ostrołęce oraz kwestii stworzenia elektrowni jądrowej.”Tchórzewski od dawna jest entuzjastą atomu, a premier nie do końca, więc szef rządu miał z Tchórzewskim spory problem” – argumentował Robert Tomaszewski.
Co dalej? Brak w rządzie silnego ministra energii może, zdaniem komentatorów, z jednej strony prowadzić do bardziej racjonalnego zarządzania tą sferą, a z drugiej – doprowadzić do “rozbicia dzielnicowego” z powodu zbyt dużego rozproszenia kompetencji. Elementy polityki energetycznej znajdą się w kompetencjach resortów kierowanych przez Jacka Sasina, Jadwigę Emilewicz (Ministerstwo Rozwoju) i Michała Kurtykę (Ministerstwo ds. Klimatu)
Wiadomo już, że współpracownikami Jacka Sasina będą: Adam Gawęda, Krzysztof Kubów, Tadeusz Skobel i Tomasz Dąbrowski, wcześniej związani z Ministerstwem Energii.
Do tematu będziemy wracać.
fot. gov.pl