Magazyn Zmiany, lipiec/02
Pod koniec czerwca obradowali razem przedstawiciele Zespołu problemowego RDS ds. Ubezpieczeń Społecznych i Zespołu Problemowego ds. Budżetu, Wynagrodzeń i Świadczeń Socjalnych. Posiedzenie dotyczyło wskaźnika waloryzacji rent i emerytur w nadchodzącym roku. Stanowisko rządu mocno odbiega od postulatów strony społecznej – dlatego nie doszło do ustalenia wspólnego stanowiska.
Strona rządowa chce zapewnić minimum ustawowe, czyli 20 proc. wzrost wskaźnika w oparciu o realny wzrost średniego wynagrodzenia. – To nas zupełnie nie satysfakcjonuje, bo de facto oznacza dalsze ubożenie emerytów – podkreśla przewodniczący OZZZPRC Krzysztof Kisielewski, który stoi na czele zespołu ds. Ubezpieczeń Społecznych RDS.
Związki zawodowe mają inny pomysł. – Przy obecnej, wysokiej inflacji, albo mówimy o podwójnej waloryzacji, albo o tym, że wskaźnik wzrostu musi być na poziomie 50 proc. przyrostu realnego wynagrodzenia z zeszłego roku, co i tak w pełni nie rekompensuje zdolności nabywczej emerytów – podkreśla Krzysztof Kisielewski. W liście do przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego Łukasza Bernatowicza, związkowcy napisali:
“Strona pracowników oczekuje ustalenia wzrostu wskaźnika na poziomie inflacji w gospodarstwach emeryckich plus 50% wzrostu przeciętnego wynagrodzenia, wskazując jednocześnie, że 13. i 14. emerytura nie są systemowymi świadczeniami wpływającymi na wzrost podstawy świadczenia. Biorąc pod uwagę nietypową sytuację: z jednej strony wysoką inflację a z drugiej brak wzrostu przeciętnego wynagrodzenia, zasadnym wydaje się dokonywać waloryzacji dwukrotnie, biorąc pod uwagę wskaźnik inflacji jeśli jej wzrost przekraczał by 5%”
Przedstawiciele strony społecznej głośno mówią też o potrzebie zmian w podejściu do waloryzacji rent i emerytur – jednym z pomysłów jest, by przy tak dużym i długo utrzymującym się wzroście cen, w przypadku wzrostu procentowego, wyznaczyć minimum kwotowe – chodzi o ochronę najniżej uposażonych.