Magazyn Zmiany, wrzesień, tekst nr 8
Co dalej z polską szkołą? Po kilkutygodniowej przerwie powraca dyskusja na temat sytuacji polskiej oświaty i strajku nauczycieli. Jako organizacja zrzeszająca związki zawodowe stawiamy publicznie pytanie, czy szkoły, które kształcą przyszłych pracowników, są w stanie zapewnić optymalną jakość kształcenia? Kazimierz Żertka z Energetyki Cieszyńskiej, a prywatnie – zaangażowany ojciec, ma co do tego wątpliwości. Zapraszamy do lektury jego felietonu. Czekamy też na Wasze komentarze na facebookowym profilu Zrzeszenia.
Porozmawiajmy o NASZYCH DZIECIACH…
No właśnie!
Właśnie teraz rozgrywa się batalia o to, jak wychowywać dzieci i młodzież. Jestem członkiem Rady Rodziców, a to powinna być pierwsza linia frontu. Według nowych podstaw programowych, dla ośmioletnich szkół podstawowych główną ideą, którą należy przekazywać uczniom, jest patriotyzm prowadzący do bohaterstwa w walce z wrogiem, nie zaś humanizm i przestrzeganie przed nienawiścią. Tymczasem dzieci trzeba przede wszystkim chronić przed nienawiścią na wszelkie możliwe sposoby. Tak je wychowywać, by były otwarte na różnorodność świata, a nie wrogo nastawione do innych.
Dziwne, ale mam wrażenie, że szkoła ostatnich lat to powrót do autorytarnego systemu nauczania i wychowania z czasów PRL-u (a znam je z autopsji). Skądś już pamiętam to posłuszeństwo, podporządkowanie odgórnym nakazom, pamięciowe opanowanie przekazywanych informacji bez dyskusji, prawa do własnych poglądów, samodzielnego myślenia i wnioskowania. Brrrr…
Nowe podstawy programowe są tak przeładowane, że na nic – poza wkuwaniem na pamięć informacji z niepowiązanych ze sobą dziedzin wiedzy – nie starcza czasu. Nie ma miejsca na rozwijanie osobistych zainteresowań, na uczenie samodzielnego i krytycznego myślenia, pracy zespołowej. Co więc jest motywem przewodnim? Rywalizacja i wyścig szczurów. Obrzydliwość w czystej postaci!
Komu zależy, by szkoły stały się miejscem wychowania obywateli posłusznych, niemyślących samodzielnie? A może właśnie potrzeba jak najwięcej ludzi prostych, bo nimi jest łatwiej sterować i manipulować? Zastanawiam się czy w naszych szkołach znowu zaczną być stosowane metody znane mi z czasów PRL-u. Skoro, jak mówi Rzecznik Praw Dziecka, klaps nie zostawia śladów, to może ciąganie za ucho też nie, może walenie linijką po łapach też nie, może klęczenie w kącie też nie. Może to wszystko znowu uznane zostanie za skuteczne metody wychowania. Przy takim powrocie do przeszłości wszystko jest przecież możliwe. Wszystko.
Czyżby JEDYNYM CELEM edukacji było obniżenie poziomu kształcenia ogółu Polaków, aby stali się silniejszym, czyli w pełni podporządkowanym elementem społecznym?
Pozwólcie, że zacytuję fachowców: „…Jakie są cele i metody realizacji celu? Proszę spojrzeć na listę lektur prezentowaną w podstawie programowej dla ośmioletniej szkoły podstawowej. Polska literatura XIX-wieczna, prawie nie ma literatury współczesnej i powszechnej. Nawet Szekspira nie ma na tej liście. Program historii to w zasadzie historia Polski, tylko z niewielkimi odniesieniami do historii powszechnej, o ile miała wpływ na Polskę. Także we wstępie do programu geografii jest napisane, że głównym celem lekcji tego przedmiotu powinno być kształtowanie postaw patriotycznych. Andrzej Waśko, doradca prezydenta Dudy d/s wdrażania reformy oświaty napisał wprost: “Polacy o wykształceniu podstawowym i zawodowym okazali się silniejszym elementem społecznym niż cała wielka rzesza magistrów. Ci, którzy nie studiowali, nie mieli bowiem okazji zarazić się głęboko postmarksistowskimi wartościami i modnymi sloganami nowej lewicy. Ponieważ ostoją tego myślenia po latach PRL-u pozostały uniwersytety i środowiska opiniotwórcze, wychowankowie tych środowisk i ich satelici przesiąkli tą ideologią w znacznie większym stopniu niż ludzie prości”…
Przemyślcie to!
Kazimierz Żertka
fot. pixabay