Magazyn Zmiany, grudzień/11
Są już oficjalne dane dotyczące Pracowniczych Planów Kapitałowych. Szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys poinformował w połowie grudnia, że z programu korzysta 39 proc. To znacznie mniej, niż spodziewali się pomysłodawcy projektu.
Na konferencji prasowej Borys podkreślał, że jeżeli do liczby uczestników PPK dodać zapisanych do Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE), partycypacja wyniesie 44 proc. Dodawał też, że szacunki mogą się nieznacznie – o 2-3 proc. różnić od rzeczywistych danych. Podając przykład planów emerytalnych w USA, Nowej Zelandii czy Wielkiej Brytanii, sugerował, że z czasem liczba osób objętych dobrowolnym oszczędzaniem się zwiększy.
Przypomnijmy – ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych weszła w życie 1 stycznia 2019 roku. Złożenie PPK jest proste – pracownicy objęci programem co miesiąc odkładają ze swojej pensji od 4 do 2 proc. zarobków brutto (w przypadku niskich pensji wystarczy 0,5 proc.). Kolejne 1,5-4 proc. dorzuca pracodawca, a państwo na start daje 250 zł „opłaty powitalnej” i później – co roku –240 zł. To, ile ostatecznie uda się zaoszczędzić, będzie więc zależało od zarobków, wysokości odprowadzanych składek i wieku, w którym przystąpiliśmy do PPK.
Jak podkreślają twórcy PPK, środki te są prywatne (więc nie podzielą losów OFE) i dziedziczone. Po 60. roku życia będzie je można wybrać w całości, choć korzystniejszą opcją będzie wypłacenie 75% zgromadzonych oszczędności w minimum 120 comiesięcznych ratach (10 lat) – taki ruch sprawi, że nie będzie obowiązku zapłaty podatku od zysków kapitałowych. Za nami pierwszy etap wdrażania projektu, który objął przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 250 pracowników. W 2021 roku programem mają być objęte wszystkie firmy oraz jednostki sektora finansów publicznych.
Komentarz Waldemara Lutkowskiego, Wiceprzewodniczącego Ogólnokrajowego Zrzeszenia Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego i Członka Prezydium Forum Związków Zawodowych. Twórcy programu przekonują, że pierwsze wyniki świadczą o wielkim sukcesie PPK, ale trzeba jasno powiedzieć, że to wynik grubo poniżej oczekiwań. Większość pracowników skalkulowała, że lepiej będzie wyjść z programu. Dlaczego? Ciężko dziś jednoznacznie stwierdzić.
Słyszałem głosy, że gdyby była zachowana proporcja – po 2 proc. od pracodawcy i 2 od pracowników, to program cieszył by się większą popularnością. Wiele osób krytykowało też możliwość cząstkowego wykorzystania środków z PPK. Zakładam też, że część pracodawców mogła przekonywać pracowników, by nie przystępowali do PPK, a zamiast tego zaproponowała podwyżki.
Kiepski wynik może wynikać też z braku zaufania – Polacy boją się, że środki z PPK podzielą los OFE. W ustawie o Pracowniczych Planach Kapitałowych jest co prawda jasno napisane, że te środki stanowią wartość prywatną, ale najwidoczniej przekonało to tylko część pracowników.