Magazyn Zmiany, czerwiec/08
Pandemia nie zniechęca Polaków do oszczędzania? W czasie kryzysu – od marca do maja – do Pracowniczych Planów Kapitałowych przystąpiło kilkadziesiąt tysięcy nowych osób – pisze PAP, powołując się na rozmowę z wiceprezesem Polskiego Funduszu Rozwoju Bartoszem Marczukiem.
Jak wylicza Marczuk, w tej chwili ponad 1,1 mln pracowników jest zapisanych do PPK podobnie jak pod koniec 2019 roku. “Wydaje mi się, że kryzys w jakiś sposób przewartościował podejście Polaków do oszczędności. Pandemia pokazała, że w życiu gospodarki, w naszym życiu mogą być ostre zakręty, i żeby je pokonać, trzeba mieć pieniądze na tzw. czarną godzinę” – mówił PAP wiceprezes PFR.
Złożenie PPK jest proste – pracownicy objęci programem co miesiąc odkładają ze swojej pensji od 4 do 2 proc. zarobków brutto (w przypadku niskich pensji wystarczy 0,5 proc.). Kolejne 1,5-4 proc. dorzuca pracodawca, a państwo na start daje 250 zł „opłaty powitalnej” i później – co roku –240 zł. To, ile ostatecznie uda się zaoszczędzić, będzie więc zależało od zarobków, wysokości odprowadzanych składek i wieku, w którym przystąpiliśmy do PPK. Pomocny w szacowaniu kwot jest kalkulator, który można znaleźć TUTAJ
Jak podkreślają twórcy PPK, środki te są prywatne (więc nie podzielą losów OFE) i dziedziczone. Po 60. roku życia będzie je można wybrać w całości, choć korzystniejszą opcją będzie wypłacenie 75% zgromadzonych oszczędności w minimum 120 comiesięcznych ratach (10 lat) – taki ruch sprawi, że nie będzie obowiązku zapłaty podatku od zysków kapitałowych.
Czy w związku z kryzysem gospodarczym rządowe dopłaty do PPK mogą zostać zawieszone lub zlikwidowane? Bartosz Marczuk podkreśla, że nie, bo to “twarde zobowiązanie ustawowe”.
Rządowe agendy przedstawiają PPK jako najlepszy z dotychczasowych program oszczędnościowy, jednak wielu pracowników – o ile ma taką możliwość – wybiera PPE. Projekt Ponadzakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla branży energetycznej, do zawarcia którego dąży strona społeczna, zakłada wdrożenie nie Pracowniczych Planów Kapitałowych, a właśnie Pracowniczych Programów Emerytalnych – tam, gdzie jeszcze nie funkcjonują.