Magazyn Zmiany, październik/06
Autor: Kazimierz Żertka
Pandemia – słowo, które odmieniło wszystko i stało się poniekąd papierkiem lakmusowym infekcji zaniedbań i krótkowzroczności w energetyce. Spowolnienie wiosenne, a następnie obecna sytuacja powodują daleko idące perturbacje finansowe. Pozwalają ukryć niegospodarność i błędne decyzje inwestycyjne, choć jednocześnie wszystko to przekłada się na atmosferę środowiska pracy. Jest jeszcze jedna, tykająca bomba zegarowa – średnia wieku zatrudnionych w energetyce.
Problem zgłaszany przez OZZZPRC od lat, marginalizowany przez pracodawców może obecnie spowodować zapaść całego systemu. Średnia wieku zatrudnionych w energetyce bliżej jest wiekowi emerytalnemu, a jesteśmy z wiekiem, niestety, bardziej podatni na infekcje; tymczasem przed nami sezon grypowy, który w dobie pandemii covid-19, może zebrać ogromne żniwo.
Prąd.
To takie proste. Włączamy kontakt i mamy światło. Stało się to tak naturalne, że przyjmuje się to za oczywistość. Już w otchłań niepamięci odeszły ogłaszane drżącym głosem stopnie zasilania. W dzisiejszym, zelektryfikowanym każdym aspekcie życia już zapomnieliśmy, że za każdą wyprodukowaną cząstką energii elektrycznej stoją ludzie – cała armia ludzi: od laborantek, obchodowych, elektryków po operatorów bloków. To prawdziwe osoby utrzymujące aortę gospodarki przez 24 godziny na dobę: Wojtek, Zbyszek, Ola; właśnie dzięki nim lekarze mogą walczyć na pierwszej linii. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy ich zabraknie! Tymczasem rządzący zdają się tego nie widzieć – pogotowie energetyczne nie jest nawet ujęte w systemie ratownictwa, o czym mówimy – jako Zrzeszenie – przy każdej nadarzającej się okazji.
ZOBACZ KONIECZNIE: Pogotowie energetyczne w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Nie składamy broni
Dziś, gdy klamka zapadła i Polska zaczyna transformację energetyczną, gdy następuje zmierzch energetyki węglowej, nawet w tym aspekcie zapominamy o energetykach. Górnicy mają jakiś plan, będzie on w mniejszym czy większym stopniu realizowany, a w przypadku energetyki znów mówi się o jej wyłączeniu z programu pomocowego. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że transformacja źródła z węglowego na jakiekolwiek inne spowoduje przede wszystkim redukcję zatrudnienia. W konsekwencji może nawet doprowadzić do destabilizacji i degeneracji wśród pracowników zatrudnionych przy produkcji energii elektrycznej. To właśnie podczas takiej transformacji za każdym razem następuje konieczność zmiany zachowania – jak ekonomicznego, tak społecznego. Może to dotyczyć całego obszaru, który skorelowany był z produkcją węgla; przykładem może być dekarbonizacja rejonu Wałbrzycha. Obecnie czeka to cały Śląsk. Zawsze było to historycznie i społecznie bardzo trudne, zawsze wiązało się to ze zubożeniem lokalnej społeczności i tak naprawdę nie ma skutecznego sposobu, aby szybko nastąpiło natychmiastowe przestawienie tych ludzi na inny sposób zarobkowania i utrzymania siebie oraz swoich rodzin.
Ciąży tu na nas – jako przedstawicielach grupy energetyków – ogromna odpowiedzialność, ale i konieczność takiego kreowania zdarzeń, by wypracować kompromis. Należy określić, co trzeba zrobić, by odbyło się to jak najbardziej bezboleśnie.
Brzmi to utopijnie, ale jeżeli jakimkolwiek cudem większość obecnych, a może i wszystkie centrale związkowe, zaakceptowałyby taki hipotetyczny plan zmian , to jestem przekonany, że poprzez żerowanie na grupach niezadowolenia społecznego powstanie nowy twór żądający powrotu do „starego ładu” i wywróci misterną konstrukcje kompromisu do góry nogami.
Mamy szansę! Sami musimy zawalczyć o siebie, musimy na nowo wykreować role energetyki jako aorty gospodarki i zbudować na tej podstawie nową świadomość społeczną, by przeprowadzić pracowników branży energetycznej droga ewolucyjną, a nie drogą kryzysu ekonomicznego wywołanego nieuniknionymi procesami dekarbonizacji technologii wytwarzania energii elektrycznej.