Magazyn Zmiany, grudzień/8
Andrzej Mazur, przewodniczący Sekcji Górnictwa.
Za nami ciężki rok – głównie ze względu na politykę państwa dotyczącą węgla brunatnego. W poprzednich latach czynnie braliśmy udział w tworzeniu projektów, nasi przedstawiciele z Konina i Bełchatowa wielokrotnie brali udział w spotkaniach i rozmowach – nie tylko na szczeblu krajowym, ale też w Brukseli. Wszystko zostało opracowanie i… utknęło w martwym punkcie. Niekończące się poprawki, konsultacje, i lobby ze strony ekologów sprawiły, że nadal nic nie jest jasne. Niestety, w starciu z zielonymi nie mamy szans – są to prężnie działające i świetnie finansowane organizacje, które od kilku lat dyktują tempo i kierunek zmian w szeroko pojętej polityce energetycznej kraju.
W lutym został powołany Komitet Sterujący do spraw górnictwa węgla brunatnego. Ale to działanie pozorne – tylko po to, by nieco uspokoić nastroje strony społecznej. Wciąż jesteśmy trzymani w niepewności, a polityka energetyczno-klimatyczna UE węgiel skazuje na wielki niebyt – takie są smutne fakty.
W grudniu Komisja Europejska powiedziała, że do państw członkowskich trafi 100 mld euro w ciągu najbliższych 7 lat – aby transformacja energetyczna była sprawiedliwa. Ale gdzie te pieniądze trafią, jak będą dzielone i co z tego wyniknie – na te pytania odpowiedzi nie znamy. Dopóki przedstawiciele właściciela, strony rządowej i komisji europejskiej nie usiądą i nie ustalą, co dalej, to nic się nie zmieni – choćbyśmy spotykali się z najwyższymi rangą urzędnikami.
Od miesięcy czekamy na decyzje ws. odkrywek w Ościsłowie i Złoczewie. Wciąż dominuje ta sama narracja – że sprawa jest skomplikowana, dlatego potrzebne są kolejne konsultacje i ekspertyzy. Kiedy to się skończy? Ciężko przewidzieć, ale myślę, że nie przed wyborami prezydenckimi.
Tymczasem o ile Bełchatów ma jeszcze jakiś mały zapas czasu i może chwilę poczekać, w Koninie kończą się dwie koncesje; 500 osób może stracić pracę. W naszej sekcji mamy też przedstawicieli firmy Siarkopol. Tam też nastroje są bardzo złe – trwa sytuacja kryzysowa, ostatnie komunikaty mówią o zwolnieniu nawet 250 osób. To wszystko sprawia, że stary rok kończymy w kiepskich nastrojach, a nowy nie napawa optymizmem. Trzeba nam klarownych deklaracji, a nie dyplomatycznych odpowiedzi, które w żaden sposób nie przekładają się na realia naszych przedsiębiorstw.
fot. Adam Chamczyk/Wikimedia Commons