Magazyn Zmiany, kwiecień/07
Działacze Sekcji Elektrowni na Węgiel Kamienny chcą, by powstały nowe badania dotyczące wpływu pracy zmianowej na zdrowie, samopoczucie i życie rodzinne pracowników ruchu ciągłego.
– Ostatnia ekspertyza powstała 20 lat temu. Potrzebujemy aktualnej wersji, która da nam argumenty w rozmowie z pracodawcami – wyjaśnia wnioskodawca Tomasz Sus. I dodaje: – Od jakiegoś czasu z niepokojem obserwujemy to, co dzieje się w przemyśle ciężkim, gdzie ograniczana jest liczba etatów, a pracownicy wciąż i wciąż dostają nowe obowiązki – i dotyczy to zarówno najniższych szczebli, jak i kadry kierowniczej. Ciągle tylko słyszymy, że warunki pracy się poprawiły i nie mamy na co narzekać – tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. I nie ma szans na zmiany, bo spodziewamy się raczej dalszego zaciskania pasa i braku funduszy na remonty jednostek węglowych, które w perspektywie kilkunastu najbliższych lat przestaną działać.
Pomysł, by OZZZPRC zleciło wykonanie nowej ekspertyzy spotkał się z dużym aplauzem – uchwała tej sprawie została przyjęta jednogłośnie.
Eksperci nie mają wątpliwości – praca zmianowa ma negatywny wpływ na zatrudnionych w tym systemie. Problemy w życiu osobistym spowodowane niedostatecznie dużą ilością wspólnie spędzanego czasu, rozdrażnienie, zwiększona podatność na wypadki, czy wreszcie – mimo chronicznego zmęczenia – bezsenność. To tylko kilka z długiej listy minusów zmianowości.
Ekspertyza, którą niegdyś zamówiło Zrzeszenie, powstała w 2003 roku. Opracowali ją naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Centralnego Instytutu Ochrony Pracy w Warszawie i Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera w Łodzi. Autorzy wielostronicowego dokumentu podkreślają, że skrócenie czasu pracy zatrudnionym w ruchu ciągłym jest zasadne i potrzebne. „Praca zmianowa obejmująca porę nocną stawia duże wymagania organizmowi pracownika. Wynikają one z konieczności działania wbrew naturalnemu rytmowi zdolności do wysiłku i ciągłej adaptacji do zamiennych pór aktywności dyktowanych przez system zmianowy. Powoduje to stan stałej desynchronizacji wewnętrznej (rozprzężenie rytmów funkcji biologicznych), co niesie ze sobą konsekwencje w postaci zmniejszonej niezawodności, obniżonej jakości pracy, zwiększonej podatności na wypadki, większego kosztu fizjologicznego, zaburzenia procesów odnowy oraz zmęczenia chronicznego” – uzasadniają twórcy ekspertyzy.
Jak dowodzą liczne badania, praca w systemie zmianowym, niezależnie od jej charakteru, zawsze ma wpływ na pracownika i generuje większe zmęczenie niż ta sama, ale wykonywana za dnia. Poza tym w przypadku ruchu ciągłego w branżach: energetycznej, hutniczej, chemicznej czy górniczej – a właśnie je reprezentuje Zrzeszenie – mamy najczęściej do czynienia z wieloma czynnikami szkodliwymi i niebezpiecznymi – co generuje dodatkowy stres i obciążenia. Gdy dodamy do tego czynniki społeczne: od osłabienia więzi rodzinnych po trudności z uczestnictwem w życiu kulturalnym – jasne staje się, że czas pracy pracownika zmianowego powinien mieć mniejszy wymiar, niż czas pracy pracownika dziennego.
„Takie rozwiązanie zostało zastosowane w wielu krajach europejskich. (…) Odpowiednio ukształtowany system zmianowy powinien nie tylko w jak najmniejszym stopniu ingerować w naturalną rytmikę organizmu pracownika, ale również zapewniać mu w ciągu zmian roboczych, dni, tygodni i lat odpowiedni pod względem ilościowym i jakościowym wypoczynek” – czytamy w ekspertyzie.