Magazyn Zmiany, październik/04
Artur Soboń – dotychczasowy pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa został mianowany sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Strona społeczna traci tym samym partnera, z którym od wielu miesięcy toczyła negocjacje ws. umowy społecznej. – Jesteśmy rozgoryczeni i mocno zaniepokojeni tym “awansem” – mówią przedstawiciele OZZZPRC, którzy współpracowali z Arturem Soboniem.
Piotr Serafin, przewodniczący Sekcji Zakładów Energetycznych, mówi wprost: Zesłanie do innego resortu może świadczyć o konflikcie w Ministerstwie Aktywów Państwowych, między Arturem Soboniem a Jackiem Sasinem. – Jeżeli tak rzeczywiście jest, to cała dotychczas wypracowana koncepcja, staje pod dużym znakiem zapytania. Są ogromne obawy, czy rząd nie obierze zupełnie nowego kursu.
Zdziwienia nie kryje też przewodniczący OZZZPRC Krzysztof Kisielewski.
– To nie jest dobra informacja. Rozmowy z Arturem Soboniem nie zawsze kończyły się kompromisem, mimo to dało się odczuć, że po drugiej stronie mamy partnera. Mieliśmy świadomość, że stanowisko strony rządowej, jest konsultowane z pracodawcami i uzgadniane na wyższym szczeblu, ale w spotkaniach bezpośrednich Artur Soboń nie unikał odpowiedzi na trudne pytania i był skory do wspólnego szukania rozwiązań. To wszystko miało wpływ na obecny kształt negocjowanej umowy. Ponadto udało mu się podpisać umowę z górnikami – ten sukces był dla nas niejako gwarantem doprowadzenia do finału również naszej. Teraz znów trzeba będzie się cofnąć, a czas nas goni. Z niepokojem czekamy na następcę – mówi Krzysztof Kisielewski.
Zdaniem Piotra Serafina marginalizacja Artura Sobonia każe stawiać pytania o szczerość intencji rządu. – Minister Soboń od początku brał aktywny udział w dialogu społecznym, znał sprawę “od podszewki”. To niewyobrażalne, by w takim momencie, gdy zaczęliśmy doprecyzowywać kształt umowy społecznej, zastępować go kimś nowym. Kolejne pytanie, jakie się rodzi, to pytanie o jego współpracowników, którzy również brali udział w rozmowach i pracowali nad kształtem umowy społecznej. Co z ich koncepcjami? – zastanawia się szef SZE.
Zagadnień budzących niepokój jest znacznie więcej. – Przypomnę: chodzi o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Czas nagli, a my stoimy w miejscu. Czy skoro minister Jacek Sasin odsuwa na boczny tor autorów całego projektu, to co dalej z koncepcją, nad którą pracowaliśmy? Co z NABE? Te zawirowania personalne z pewnością nie służą relacjom i nie są prowadzone w duchu dialogu społecznego. Nie zmienia się zaprzęgu w trakcie trwania przeprawy – dodaje Piotr Serafin.
fot. gov.pl